602 707 700

KONTAKT PORADY EKSPERTA OFERTA O NAS STRONA GŁÓWNA

Śmieciowy problem, czyli „złoty środek” ustalania wysokości opłat za śmieci

2021-04-02, Andrzej Zawalska

Śmieciowy problem, czyli „złoty środek” ustalania wysokości opłat za śmieci

Zgodnie z „ustawą śmieciową” Dz.U.2020.1439 t.j Art. 6j. [Wyliczenie wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi]

„1.W przypadku nieruchomości, o której mowa w art. 6c ust. 1, opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi stanowi iloczyn:
1) liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość, lub
2) ilości zużytej wody z danej nieruchomości, lub
3) powierzchni lokalu mieszkalnego”
W większości gmin w Polsce opłata za śmieci jest zgodna z ilością mieszkańców przebywających w danym lokalu. Niestety gminy coraz bardziej na tym tracą, ponieważ coraz częściej właściciele tychże nieruchomości wskazują nieprawdziwą ilość osób wypełniając tzw. oświadczenia do deklaracji śmieciowych, zaniżając faktyczną ilość użytkowników mieszkania. Często ma to miejsce w przypadku lokali wynajmowanych.

Gminy w całej Polsce przymierzają się do wyrównania swoich strat tak, by bilans na koniec roku wynosił 0 zł.
Rady gmin mają na to kilka sposobów – najprostszym sposobem jest podwyżka, także kontrola mieszkańców i kontrola segregowania śmieci (w przypadku dużych gmin będzie wiązało się to z pozyskaniem dodatkowych środków na zatrudnienie osób do kontrolowania śmieci). Innym rozwiązaniem jest zmiana sposobu rozliczania – albo od powierzchni mieszkania/domu, albo od ilości zużytej wody. Czy to dobry sposób? - co do powierzchni mieszkania: ktoś może posiadać większe mieszkanie i mieszkać sam, wtedy za śmieci będzie płacił dużo – produkując małą liczbę śmieci, odwracając sytuację - w małym mieszkaniu, ok. 40m2 będzie mieszkać 6 osób i będą płacili bardzo mało – produkując znaczną ilość śmieci.
Radni mogą również postanowić, że opłata za śmieci będzie naliczana od ilości zużytej wody. Niby dobrze, ale... Należy wziąć pod uwagę następujące kwestie: ktoś myje/kąpie się w pracy, bo ma taką możliwość; ktoś inny zużywa wodę do podlewania ogródka, uzupełnienia oczka wodnego czy basenu; w lokalu/domku jeszcze kogoś innego powstanie awaria instalacji wodnej (wypadki, usterki przecież się zdarzają), by wreszcie ktoś po prostu przestał korzystać z wody w sposób systematyczny, ze względów ekonomicznych - by ciąć koszty generowane przez jego gospodarstwo domowe. To wszystko spowoduje, że znów opłata za śmieci nie będzie adekwatna do faktycznego stanu.
Jakie mogą być efekty, konsekwencje? Możemy już coś wnioskować, na podstawie danych z miast, które postanowiły wprowadzić system naliczania opłat za wywóz śmieci właśnie w oparciu o ilość zużywanej wody. Tak więc - jak donoszą artykuły prasowe oraz portale internetowe niektórych gmin, po wprowadzeniu „opłaty śmieciowej”, związanej z ilością zużytej wody, można zaobserwować następujące tendencje:
- zwiększyła się ilość śmieci oraz śmieci brudnych, co w konsekwencji prowadzi do „droższej” gospodarki śmieciami, ludzie zaczęli używać jednorazówek oraz ściereczek jednorazowych – wyrzucając je do kosza a przecież wszyscy dążymy do tego by być EKO, propagujemy szczególnie modny ostatnio styl zero waste...;
-zmniejszenie się ilości zużycia wody i odprowadzenia ścieków, co w konsekwencji zwiększy ceny jednostkowe wody i ścieków – woda i ścieki będą droższe, ponieważ koszty utrzymania sieci są stałe. Dodatkowo w związku z tym, że przez kanalizację płynie „gęstsze”, należy kanalizację częściej udrażniać, np. przez rurociąg do tej pory płynęło 1000 m3 wody i utrzymanie tego rurociągu kosztuje 1000 zł, to na dziś, do kosztu produkcji 1 m3 wody należy doliczyć 1zł. Po zmniejszeniu przepływu o 20% czyli 800m3, do 1m3 wody od razy będziemy musieli doliczyć 0,25 zł więcej.
Wydaje się jasne, co miejmy nadzieję pokazują wszystkie powyższe argumenty i wyliczenia, nie ma dobrego sposobu rozliczania śmieci. Jeśli ustawodawca wprowadziłby opłatę śmieciową związaną z faktyczną ilością wyprodukowanych śmieci – tak jak to było przed reformą – znów nasze lasy i nieużytki zamieniałyby się powoli (?) w dzikie wysypiska śmieci, czy tego chcemy? Chyba nie. Co zrobić? - może po prostu uderzyć się mocno w pierś i wypełniając kolejną deklarację śmieciową wskazać prawdziwą, realną ilość naszych współmieszkańców, najemców.

Andrzej Zawalski
Specjalista ds. dostawy wody